wtorek, 23 lutego 2016

Claire

Informacje podstawowe

Imię:
Płeć:
Rasa:
Data ur.:
Wzrost:

Matka:
Ojciec:
Hodowla:

Jeździec:
Dyscyplina:
Klasa:
Ilość osiągnięć:
Ilość gwiazdek:
W vircie od:

          
Claire
klacz
AQH
29 marca 2011
154 cm

*Sheez Red Gun >>
Charming Boy TQ >>
SKS Moonlight >>

Natalie Queen
western
trail, pleasure
-
-
22 lutego 2016

      
Opis

Historia:
Charakter:
Pod siodłem:
W obejściu:

Informacje dodatkowe

Stajenne przezwisko:
Znaczenie imienia:

Poprzedni właściciel:
Ilość potomków:
Cena porcji nasienia/embriotransferu:

Kucie:
Werkowanie:
Tarnikowanie zębów:
Stan zdrowia:
Szczepienia:
Choroby:
Kontuzje:

Zajeżdżanie:
Potęga skoku:

Cloe
imię żeńskie

-
-
1500 hrs

tak (x4)
co 6 tygodni
przegląd: luty
bardzo dobry
wykonano
brak
brak

tak, w pełni
1 m

 


Potomstwo




Treningi                      






Osiągnięcia







niedziela, 21 lutego 2016

Dark Clementine

Informacje podstawowe

Imię:
Płeć:
Rasa:
Data ur.:
Wzrost:

Matka:
Ojciec:

Hodowla:

Jeździec:
Dyscyplina:
Klasa:
Ilość osiągnięć:
Ilość gwiazdek:
W vircie od:

          
Dark Clementine
ogier
koń arabski
14 marca 2010
153 cm

*Coctail  >>
Jakarta Arabians >>

Lilia Tomenko
ujeżdżenie, skoki, wystawy
P-C, LL
14
1
21 marca 2014

      
Opis

Charakter: Dark Clementine to najgrzeczniejszy ogier w stajni. Jest to najukochańszy misiaczek, który uwielbia drapanie za uszkiem. Jest grzeczniutki, doskonały i można byłoby wymieniać, a wymieniać. Jedyne co, to jak zwykle u arabków dużo energii, jednak on nie ma jej dużo lecz bardzo, bardzo dużo. Cały dzień coś robi, jak nie pracuje to biega na padoku. On nie jest taki, że spokojnie tak jak inne konie będzie sobie skubał trawkę lecz cały czas coś odwala i zaczepia kolegów. Swoim urokiem zawsze wymusi smakołyka. Nawet ja nigdy nie mogę się mu oprzeć i nie przejdę obok jego boksu bez podarowania mu smakołyka. Ma czasem swoje humorki, ale to jak każdy. Ogółem wstaje prawym kopytem lecz lewym też się zdarza. Ale rzadko :D. Jest niecierpliwy - to fakt i może dlatego tak szybko się denerwuje. Zaprowadzanie go na padok lub wybieg jest naprawdę męczące. Ogier się wyrywa i chcę jak najszybciej tam wejść i się wyszaleć. Strasznie się szarpie, oczywiście próbujemy go tego oduczyć, bo później wywiezie nas w siną dal. W boksie wytrzymuje dość długo jak na niego. Szczerze, nie spodziewałam się po nim, że tak długo. W stajni też jest grzeczny i ma bardzo dobry kontakt ze swoimi sąsiadami dlatego też nie ma żadnych sprzeczek. Ogieras lubi czyszczenie lecz gdy się już za długo czyści to próbuje pokazać jak bardzo chce już skończyć. Robi to tak, że kopie o boks, czy obojętnie o co, gryzie też ścianę albo drzwi i takie rzeczy... Kopyta podnosi, ale też się niecierpliwi gdy za długo musi je trzymać w górze. Mycie jest ok, nie jest źle ale z tą niecierpliwością jest troszkę ciężej, dlatego też przy myciu musimy się sprężać bo nie wiadomo co mu strzeli do głowy, a ma siłę i jest zdolny do ucieczki z myjki.

Pod siodłem: Uwielbia chodzić pod siodłem, a szczególnie skakać. Skoki to jego mocna strona. W ujeżdżeniu też się prezentuje świetnie, ale i tak on jest faworytem skoków. Ogier ładnie się zbiera i świetnie dogaduje z jeźdźcem. Czasem woli postawić na swoim wtedy się wyrywa i robi co się mu żywnie podoba. Rzadko zdarzają się takie akcje, ale najczęściej wtedy, gdy coś mu się nie podoba przy pracy ujeżdżeniowej. Bo gdy skaczemy, Clemen oddaje się całym sobą i skacze świetnie. Napala się jakby miał skakać przez Himalaje. Świetnie się wygina i ma bardzo ładną technikę skoku. Jest miękki w pysku i czuły, choć jak się tam trochę mocniej szarpnie, bo będzie pędził na przeszkodę, to nic mu się nie stanie. O właśnie to, jak już zaczęłam temat pędzenia na przeszkodę to już go rozwinę. Ogier strasznie pędzi, ale to strasznie, na przeszkodę. Niektórzy nie są w stanie go utrzymać, po prostu masakra. Czasem ręce bolą od tego trzymania. Ale jest konik tak zapalony, że aż miło popatrzeć z jaką przyjemnością i chęcią skacze te przeszkody.

Na zawodach: W przyczepie nie jest tak źle, chociaż wchodzenie tam, to jest jak wchodzenie z nim do ognia. Dark nienawidzi wchodzenia do przyczepy - trzeba do pomocy kilka osób. On za Chiny nie wejdzie, to jest poprostu piekło. Często musimy kilka godzin przed zawodami go wprowadzać do przyczepy, bo moglibyśmy nie zdążyć na czas. Gdy się już go jakimś cudem wepchnie do przyczepy, transport w niej nie jest już tak zły. W środku się wierci, ale nie kopie tak często, chociaz zdarza to się. Gdy dojedziemy na miejsce, wyprowadzenie go to łatwizna. Ogier sam wychodzi, bo chce jak najszybciej wyjść na zewnątrz. Rozgrzewka, jak to rozgrzewka, idzie szybciutko i bardzo dobrze. Ogier skupia się na jeźdźcu i na tym co ma wykonać. Nie zaczepia koni i się nie rozprasza. Sama przyjemność pracować z nim, gdy jest tyle koni. Wtedy nie robi nic, bo jest zajęty popisywaniem się. Gdy wjedzie na maneż lub parkur to lekko się stresuje. Po prostu jest zakłopotany. Masa ludzi i do tego te kilkanaście par oczu patrzy się na niego. Każdy jest zestresowany, ja też. Ale po kilku minutach ogier czuje się tak jak w swoim domu. Nic, a nic go nie rozproszy, nie spłoszy i jest cud miód, malina.

W terenie: Nie płoszy się, ale za to jest bardzo ciekawski. Lubi chodzić pierwszy i nadaje się na czołowego, ale pod mniej doświadczonymi potrafi wywieść. Bo w terenie rozładowuje całą swoją energię, a gdy już widzi gałąź czy kłodę przeskoczy przez nią bez najmniejszych problemów. Po prostu uwielbia chodzić do lasu, a jeszcze gdyby zawsze zdarzały się jakieś gałęzie i kłody, to mógłby jeździć tam codziennie. Galop ze skokami sprawia mu największą przyjemność lecz gdy galopujemy w terenie i gdy zauważy przed sobą jakąś gałązkę, to się tak nakręca i przyśpiesza, że nie można go zatrzymać i wtedy gdy nie dojedzie i nie skoczy tej gałęzi, nie zatrzyma się. Dalej będzie gnał.

Wobec innych koni: Jest bardzo, ale to bardzo przyjacielski. Nie ma z nim żadnych kłopotów kontaktach z innymi końmi. Zawsze spokojnie sobie skubie trawkę i nie włącza się w bójki. Chętny do zabawy, zawsze spokojnie czeka na swoją kolej do poidła. Nie wszyscy go lubią, choć jest tak świetnym towarzyszem, że moim zdaniem nawet muchy go wielbią. No, ale cóż, nie wszyscy ze stada muszą być jego przyjaciółmi.

Informacje dodatkowe

Stajenne przezwisko:
Znaczenie imienia:


Poprzedni właściciel:
Ilość potomków:
Cena porcji nasienia:

Kucie:
Werkowanie:
Tarnikowanie zębów:
Stan zdrowia:
Szczepienia:
Choroby:
Kontuzje:

Zajeżdżanie:
Potęga skoku:

Cargan
Clementine to angielska nazwa owocu - skrzyżowania pomarańczy i mandarynki

Ankara Stud >>
-
1500 hrs

tak (x4)
co 6 tygodni
przegląd: kwiecień
bardzo dobry
wykonano
brak
brak

tak, w pełni
1.1m

 


Potomstwo





Treningi                      

trening
trening
teren
ujeżdżenie
skoki
-
Delicja
Lilia
Delicja
Rosewood Ranch
Echo Valley
Cedryka 
>>
>>
>>


Osiągnięcia

I
I
II
III
III
III
III
III
III
wyróż.

I
I

III

ujeżdżenie
ujeżdżenie
ujeżdżenie
ujeżdżenie
ujeżdżenie
ujeżdżenie
ujeżdżenie
ujeżdżenie
ujeżdżenie
ujeżdżenie

skoki
skoki

wystawa

N
C
C
N
C
N
C
C
C
N

LL
LL

araby

?
?
?
?
?
?
?
?
?
?

?
?

?

H. Rose
H. Rose
Dresagio
H. Eliksir
H. Eliksir
H. Eliksir
H. Eliksir
H. Eliksir
H. Eliksir
H. Lapeu

H. Rose
Dresagio

H. Hipika

?
?
?
?
?
?
?
?
?
?

?
?

?

niedziela, 14 lutego 2016

Holy


INFORMACJE PODSTAWOWE

Imię: Holy
Płeć: kotka
Data urodzenia: 14.02.2015 
Imię matki: Camilia
Imię ojca: Orion
Rasa: Sphynx cat
Hodowla: Dorino Sphynx & Bambino
Właściciel: Mila
Predyspozycje: spanie, wywoływanie cukrzycy u swojej  właścicielki

POTOMSTWO




OSIĄGNIĘCIA




OPIS

Holy to mój wymarzony zwierzak. Kiedy przeprowadziłam się do Echo wiedziałam, że to czas na załatwienie sobie sfinksa. Przy dość dużej kadrze nie miałam czasu na tak wymagającego kota, jednak przy tylko czterech koniach zdecydowałam się na nią.
Kotka to dość wredna franca, jednak tak słodka i kochana, że nie potrafię jej nie kochać.
Poza tym że mogłaby cały czas spać lub łasić się do ludzi jest aktywna. Aż trzy razy dziennie schodzi na dół aby zjeść jak reszta zwierzęcego grona. Spaceruje też do kuwety lub na drapaki,  bo czasem lubi się pobawić. Tak jest aktywna.
Raczej nie przepada za natrętnymi dzieciakami i rzucaniem w te i z powrotem. uwielbia ludzi którzy posmyrają ją za uszkiem, jednak nie angażują się zbyt mocno. Ludzie mogą ją tylko karmić kosiać i smyrać.

TRENINGI I INNE





AKTUALNOŚCI

Holy lubi Ruskę tak jak Ruska lubi Holy </3

Puppie


INFORMACJE PODSTAWOWE

Imię: Puppie
Płeć: pies 
Data urodzenia: 12 lipca 2013 roku
Imię matki: Pasja
Imię ojca: Elvis
Rasa: samoyed
Hodowla: Kryształowa Perła
Właściciel: Mila
Predyspozycje: agility, wystawy

POTOMSTWO





OSIĄGNIĘCIA





OPIS

Puppie urodził się w hodowli szpiców Kryształowa Perła. Pasja urodziła 4 śliczne samojedki. Puppie był zdecydowanie najsilniejszym z nich wszystkich. I najzaradniejszy. Jako pierwszy otworzył oczka, jako pierwszy wyruszył w podróż po domu. Później zaczął trenować agility. Szybko załapał o co chodzi. Pewnego dnia Mila przyjechała do swojej koleżanki. To ona prowadziła tą hodowlę. Podczas jednego z treningów właśnie Puppiego Mila od razu się w nim zakochała. Jednak wtedy nie chciała mieć psa. A więc trafił on na loterię. Wylosowała go Elvia z Homestead. Jednak kiedy przeprowadzała się do innej stajni musiała pożegnać się z Puppim. Jako, że Mila go uwielbiała od razu go kupiła. I teraz nie żałuje.

Puppie to tak przyjemny piesek. Dzieciaki które odwiedzają naszą stajnię nie mogą się mu oprzeć. On tylko kładzie się na plecy i każe się głaskać. To wielki pieszczoch. Nasz ukochany grubasek. Mógłby jeść wszystko i zawsze. Kiedy tylko słyszy odgłos chrupek wsypywanych do miski jest pierwszy na miejscu. Jeszcze nie zdarzyło mu się okazywać agresji. I niech tak zostanie. Uwielbia się bawić i ćwiczyć. Biegać może całymi dniami. Po torze do agility, po lesie, po pastwiskach. Jego ulubioną zabawką jest zielona piłeczka i czerwona maskotka, która jest u kresu sił. Ma trzy swoje legowiska w domu i swój ulubiony kocyk w stajni. Jego ulubionymi przysmakami jest suszone mięsko i twarde patyczki do gryzienia.


TRENINGI I INNE





AKTUALNOŚCI

Ostatnimi czasy misiek się rozleniwił, jednak zaczynamy na nowo treningi :)

Amerigo


INFORMACJE PODSTAWOWE

Imię: Amerigo
Płeć: pies
Data urodzenia: 10 grudnia 2014 roku
Imię matki: Tina
Imię ojca: Smokey
Rasa: owczarek australijski
Hodowla: Arisha
Właściciel: Mila
Predyspozycje: agility, wystawy

POTOMSTWO


  1. ...


OSIĄGNIĘCIA





OPIS

Ami to kochany, duży piesek. Kiedy idziemy z nim na spacer, każdy odchodzi na bok, bo boi się owczarka. On jednak macha do wszystkich ogonem i pokazuje jaki jest miły. Nie zrobił krzywdy nawet musze. Uwielbia bawić się z dzieciakami i innymi zwierzakami.

Kiedy udało nam się go zdobyć na sprzedaży w WHK Arisha już kolejnego dnia był u nas. Wykazał się swoim talentem do agility i baluje na naszym torze wraz z Puppi'm. Jest cykającą  bombą energii, która podczas treningów i spacerów wybucha. Uwielbia godzinami biegać i spacerować. Często można go znaleźć na pastwiskach gdzie gania się z młodymi końmi, lub po prostu ich pilnuje.

Podczas treningu agility również ma w sobie mnóstwo energii. Jest bardzo skupiony na swojej pracy i posłuszny człowiekowi. Bardzo delikatny i dokładny. Starannie pokonuje wszystkie przeszkody. Każdy trening sprawia mu mnóstwo radości. Uwielbia konkurować z innymi psami.

TRENINGI I INNE





AKTUALNOŚCI

Amerigo często bywał w Echo więc przyzwyczaił się do nowego domku. 

Bess


INFORMACJE PODSTAWOWE

Imię: Bess
Płeć: suczka
Data urodzenia: 20 maja 2013 roku
Imię matki: NN 
Imię ojca: NN
Rasa: Border Coolie
Hodowla: ?
Właściciel: Mila
Predyspozycje: wystawy

POTOMSTWO




OSIĄGNIĘCIA





OPIS

Bess to suczka z bardzo miłym usposobieniem. 
Jej była tymczasowa właścicielka miała  już na nią kupca. Dziewczyna jednak zrezygnowała a jej właścicielka pilnie szukała domu dla suczki. Widząc to oczywiście zgłosiłam się ja. Bess oczarowała mnie po całości. Zakochałam się w jej oczkach, tym jak się porusza i ogólnie całością.
Bess nie gryzie ani koni, ani ludzi, nie wdaje się też w konflikty między pieskami. Jest grzeczną suczką patrzącą na to czy ktoś ma coś do jedzenia. 
Uwielbia jeść marchewkę i smaczki serowe. Często znika na całe dnie biegając po rozległych polach farmy. Kiedy ma ochotę na zabawę biega za pierwszą lepszą osobą podszczekując. Uwielbia chodzić za zastępem w tereny. 

TRENINGI I INNE





AKTUALNOŚCI

Bess dostała ostatnio jakiegoś brzęczka w pupie i lata za wszystkimi jak oszalała.

czwartek, 11 lutego 2016

Złota odznaka jeździecka - Mila [OPIS]

Ash Beauty

Dunia

Złota odznaka jeździecka - Mila

Dzień przed idealnie wyprasowałam cztery pary moich białych bryczesów. Nie wiem po co cztery. Miało być idealnie. Dopasowałam granatowy frak, spawdziłam czy kask nie jest za mały, bo tak przecież mógł skurczyć się przez jedną noc. Wyszorowałam siodło skokowe i Ash'owe ujeżdżeniowe. Przygotowałam odpowiednie białe czapraki,nasmarowałam ogłowia i wyczyściłam wędzidła. Zakupiłam też czarne kaloszki oraz białe owijki, bo pogoda za ładna nie była, a strój kompletny to strój kompletny. Już od 18 leżałam w łóżku starając się jak najszybciej zasnąć abywstać ok.6:00 by ogarnąć wzystko i dojechać na miejsce. Moje starania zakończyły się na siedzieniu do drugiej przed ekranem laptopa i oglądaniu HIMYM z Polą przez Skype'a. Mimo to wstałam przed piątą ogarniając wszystkie social media wstając o wpół do szóstej i od razu ogarniając się i ubierając w robocze ciuszki. Poczułam się wspaniale wychodząc na balkon i widząc o tej godzinie tak jasne niebo i tą falę gorąca. Spring is coming <3 Wskoczyłamw lekką kurtkę i kalosze. Popędziłam do stajni w ogóle nie czując tego że spałam niespełna 3 godziny... 

- Chodź kochany, musisz lśnić! - szepnęłam do ziemniaka zakładając mu kantar z uwiązem.  Przyszłam najpierw po niego, wiem że może stać w boksie i się suszyć dłużej niż Dusia. 
- Chodź bo mam czas do dziewiątej. - powiedziałam ciągnąc Ash'a na myjkę. 
Po wejściu dopomieszczenia od razu buchło na nas ciepłe powietrze. Przeprowadziłam konia do jednego zagrodzonego boksu i przewiązałam go do barierki. Szybko skoczyłam po Dunię, aby Ash nie czuł się samotny. Nie będę musiała potem latać. Postawiłam klacz blisko Ashka. 
- Chodź miś. - powiedziałam do konika biorąc zestaw szczotek. Delikatnie gładząc jego pyszczek potem zaczęłam coraz dokładniej czyścić go po całości ,rozczesując każdą ze sklejek. Wzięłam potem węża i dokładnie wszystko spłukałam dodając specjalny szampon i całego go mydląc. Opłukałam mu jeszcze kopytka i wyszorowałam grzywę, ogonek i szczotki pęcinowe. Mokre włosy mu jeszcze rozczesałam ładnie ułożyłam i odstawiłam do suchego, ocieplanego boksu aby sobie wysychał. Wzięłam się za Dunię, z trudem odróżniając brązowe plamki na sierści od tych z błota. Taaa, konie które podczas takiejpluchy są na patwisku do wieczora a potem nie ma kto ich wyczyścić, to zły pomysł. Duśka postraszyła mnie zębami, bo ze stresu zapomniałam o tym, że misia nie lubi zbytnio dotykania za ogon. Powtórzyłam na niej wszystkie czynności, układając starannie jej grzywę. Odstawiłam klacz do wysuszenia i udałam się do domu. Pół załogi już wstało karmiąc konie, uprzedziłam ich gdzie znajdują się moje i usiadłam do stołu. Zjadłam dwa naleśniki z owocami i widząc że jest już 8:25 biegałąm w te i z powrotem nosząc rzeczy do samochodu. Poszłam do łazienki ładnie się odświeżyć i zrobić dobieranego kłosa. Nim się obejrzałam siedziałam już w aucie.

Musieliśmy przejechać kilkadziesiąt kilometrów do pobliskiej stajni, gdzie znalazła się kadra gotowa przeprowadzić mi egzamin na złotą odznakę jeździecką. Szybko przebrałam się w szatni we wcześniej przygotowane bryczesy, frak i inne jeźzdzieckie rzeczy. Zostawiłam toczek przy boksie moich koni i ruszyłam przed przeowdniczącego i dwóch członków WKE. Kułam te pytania przez wieczność, moja praca z końmi trwała tak długo że odpowiedzi znałam od dawna. Ale po prostu stres zawsze mnie zżerał. Po przedstawieniu się przyszedł czas na pytania. Miałam zaprezentować wiele rzeczy m.in. wypowiedzieć się na temat dystansu krytycznego oraz dystansu ucieczki, scharakteryzować kontrgalop, ustępowanie od łydki oraz piruet w stępie. Bałam się pytań o ujeżdżenie, jestem zapalonym skokowcem. Ale lata pracy przy koniach wyprowadziły mnie dobrze z tego egzaminu. Problemu nie sprawiły mi pytania o skoki, o ruch konia czy jego budowę. Odetchnęłam z ulgą wchodząc do stajni. Po chwili jednak stres znów mnie opanował kiedy miałam wyjśc przed komisję, aby ogarnąć i osiodłać konia. Chwyciłam za kantar clydesdale'a i przeprowadziłam go na halę. Pomoc stajenna pomogła mi przenieść sprzęt na halę. Przełknęłam głośno ślinę słysząć jak przewodniczący komisji mówi mi co mam kolejno zrobić. Zestresowana chwyciłam za szczotkę przypominając sobie że przecież robie to na codzień po kilka razy dziennie. Coraz pewniej robiłam kolejne ruchy zgrzebłęm i szczotką miękką. Bez chwili zastanowienia chwyciłąm za kopystkę, a następnie za grzebień rozczesując długie włochy Ash'a. Uśmiechnęłam się do członków WKE po skończonych czynnościach i skierowałam się po ogłowie. Głośno mówiąc co wykonuję okiełznałam ziemnioka, zawieszając wodze na szyi. Wzięłam biały czaprak, następnie siodło wszystko dokładnie mocując i nie podpinając do końca popręgu. Kontem oka zauważyłam jak jeden z męższczyzn coś notuje. Przełknęłam ślinę biorąc się za zakładanie ochraniaczy. Chwyciłam za wodze podchodząc bliżej komisji. Nadszedł czas na ujeżdżenie. Strasznie się bałam tego przejazdu, wyczekiwałam na skoki, serio. Przeprowadziłam go na czworobok uprzednio wsiadając. 

Miałam nadzieje że jeśli coś mi z przejazdu wypadnie z łba Ash mnie poratuje. Ukłoniłam się niepewnie czekając na znak. Po sygnale ruszyłam konia do stępa, przechodząc w pośredni. Wykonywałam kolejne figury, zachowując odpowiednią równowagę  i przepuszczalność. Pilnowałam cały czas dosiadu, precyzyjnie prowadząc konia. Przechodząc przez kłus pośredni, przez ustępowanie od łydki w kłusie, do kontrgalopu. Pod koniec przeszłamdo ostatniego stępa swobodnego zatrzymując się i kłaniając. Po ukłonie dojechałam stępem do litery G, zatrzymałam odpowiednio grubaska, zsiadłam z niego i podprowadziłąm pod oczy komisji. Zaprezentowałam tam prawidłowe wsiadanie oraz zsiadanie. Jeden z członków pilnie notował wszystko na kartce, miałam wrażenie że tworzył tam jakieś arcydzieło, albo mój portret.. Co prawda byłam straszie zestresowana, ale pocieszał mnie fakt, że zaraz skoki i w końcu koniec. Wprawdzie byłąm z siebie bardzo zadowolona już teraz, jednak obawiałam się czy z Dunią wszystko wyjdzie dobrze. Najchętniej zabrałabym tutaj ze sobą Abouta, ale postanowiłam poszaleć i w końcu wyjechać gdzieś z innym z moich koni. A widziałam że na tutejszych pracownikach moje koniska zrobiły wrażenie.

 Uśmiechnęłam się na wiadomość o małej przerwie, kiedy to na hali kilku pracowników zaczęło układać przeszkody, a do mnie została doprowadzona Dusia. Wsiadłam na nią troszkę się rozgrzewając i jeżdżąc w kółko. Skorzystałam z drągów odpowiednio się przygotowując. Taka przyjemna rozgrzewka była jednak stresująca, gdyż mimo przerwy komisja nadal bacznie mi się przyglądała. W końcu dostałam znak, zakańczający przerwę. Po chwili stałam już na parkurze, czekając na start. Dostałam znak i po ukłonie ruszyłam kłusem na pierwszą z przeszkód. Była najniższa przeznaczona na przejazd z kłusu, tak też zrobiłam. Uśmiechnęłam się pod nosem przechodząc w galop i kierując się na przeszkodę numer dwa. Mam nadzieję, że nie zapomnę toru w połowie... Skoczyłam przez stacjonatę, poklepałam klacz i wjeżdżając na odpowiednią trasę skierowałam konia na szereg pokonując go, niestety ze zrzutką po drugiej przeszkodzie. Pogoniłam Dusie do bardziej wyciągniętego galopu skupiąjąc się na okserku. Następnie przejechałam na piątą robiąc kilka foul galopu skacząc przez drugą z szeregu. Zakręciłąm za jedynką rozpędzając się, odpowiednio zwalniając i skacząc przez stacjonatę. Odetchnęłam z ulgą kierując na ostatnią z przeszkód tripple barre. Ugryzłam się w policzek słysząc że jedna belka spadła. No nic. Po przjechaniu linii mety utrzymałam knabstruppkę w galopie na prawą rękę, pozostając na trasie. NA środku hali zmieniłam nogę z przejściem do kłusa. Po chwili znajdując się na krótszej ze ścian powoli zwolniłam, anglezując następnie przechodząc do kłusa ćwiczebnego. Po chwili zwolniłam do stępa prezentując przed członkami komisji żucie z ręki. Stanęłam przed nimi ukłaniając się i głaszcząc mocno konika. 

Poszłam do stajni rozsiodłując klacz z małą pomocą stajennych przy czyszczeniu. Zostawiłam ich z Dunią, idąc się przebrać. Szybko wskoczyłam w koszulkę polo zostając w egzaminacyjnych białych bryczesach. Dopiero teraz zauważyłam że mam na udzie jedną wielką zieloną plamę, prawdopodobnie od pyska Ashka. To dlatego ci panowie się tak śmieli... Pomyślałam rumieniąc się i strzelając face palm'a. Czekałam jeszcze kilkanaście minut, kiedy męższczyźni zawołali mnie dzieląc się ze mną wynikami. Byłam przeszczęśliwa słysząc że zdałam, tylko z małymi błędami, bo coś tam nie z tej strony podeszłam podczas siodłania [kiedy ma się na stajni w ciul koni, wszystko się robi jak najszybciej więc w sumie olałam to troszku], jednym błędnym sygnałem w ujeżdżeniu i tymi zrzutkami w skokach bo zbyt wcześnie się wybijałyśmy. Uśmiechnęłam się szeroko przypominając jeszcze miłym panom moje imię i zniknęłam. 

Wróciłam do Echo z moimi misiakami, ciesząc się, że jestem już pełnoprawnym jeźdzcem. A za dwa może trzy tygodnie w mojej gablotce zawita ostatnia odznaka jaką zamierzam na najbliższy czas zdawać. Już nie mogłam się doczekać listonosza z moim złotem i certyfikatem! 

Koniska oczywiście dostały górę jabłek i marchewek, żeby nie było xD

------------------
Jkbc to jestem człowiekiem który dopiero co przymierza się do zdawania BOJ, więc weźcie ten opis tak z dystansem bo opisała ogólnikowo, jest tam pełno błędów połowy rzeczy zapewne na złotej się tak nie robi, ale co tam! xD Chciało mi się coś napisać, ale nie chciałam zwykłego treningu.. Więc z mojej wyobraźni wyszło  co wyszło ;P 
Mila.
P.S
Zapraszam również na mój hipodrom z wystawą! :)
http://hipodrom-encanto.blogspot.com/2016/02/6-wystawa.html